Wielkanocny zajączek,kurczaczek i baranek….
Śpiewamy sobie tak, od kilku dni:
Jak dobrze być barankiem i wstawać wczesnym rankiem
Jak dobrze być barankiem i spiewać sobie tak:
be, be, be, kopytka niosą mnie
be,be ,be kopytka niosą mnie….
No to o baranku rozmawiamy ,gdzie się pasie, po co mu dzwoneczek na szyi. Staś liczył barany…
Zrobiłam dzieciom dzwoneczkowe opaski na nogi.
Zrobiłam je z filcu i dzwoneczków kupionych dawno temu w sklepie w bambino.
Radochy było po pachy. No i monitoring mamy, bo słychać gdzie są dzieciaki,nawet słyszymy z jaką prędkością się poruszają.
Myślę sobie, że to dobra pomoc dla rodziców, taka opaska(można ją nosić na nadgarstku) jak wybieramy się na bieganie po parku czy po łace-zawsze słychać dzieciaczki i można je szybko zlokalizować.
Staś naśladował chód różnych zwierząt,różne nasileniei prędkość.My odgadywałyśmy.
Marynia biegała uchachana robiąc dużo dzwoniącego,przyjemnego hałasu.
Dużo ciekawych pomysłów u Ciebie;) fajny patent z tymi bransoletkami. problem pojawia się wtedy kiedy nasze pociechy są jak żywe sreberko – wtedy można nabawić się bólu głowy;)
pozdrawiam
Panno Malwino, dziękuję za odwiedziny.
Rzeczywiście czasem od dzwonków można … dzyń dzyń… 😉
Ale na podzwonkowy ból głowy najlepszy spacer po łące…
Pozdrawiam