Miasto w kartonie

Wczoraj osiągnęliśmy chyba apogeum płodności pomysłowej i pracowitości zabawowej 😉
Mamy napiecie przedwyjazdowe i trzeba dzieci koniecznie czymś ciekawym zająć aby spakować wszystko co trzeba.  A oprócz pakowania obiad dwudaniowy i upał do zrealizowania;-D
Kolejne posty będą o tym co robiliśmy ( żeby było łatwiej odnaleźć, jakby kto szukał)

Niebo nam sprzyjało , bo do  sklepiku pod domem przywieziono wielką lodówkę i został po niej wielgachny karton (1,5×1,5), który za pozwoleniem Pani ze sklepu zaadaptowaliśmy na własne potrzeby.

 

 Staś miał wielką frajdę i zajął się budowaniem miasta markerem przez długi czas ,a potem jeszcze się bawił i budował fabułę.