Jedno oko na Maroko…..

Źródło zdjęcia-Czarna owieczka

Jedziemy z moim synem tramwajem, w którym umieszczona jest
reklama pewnego filmu. Syn czyta: les-bij-ka. Mamo co to jest lesbijka? W
tramwaju nagła cisza i wszyscy wpatrzeni w matkę z ciekawością co będzie
dalej….
Odwiedzając szopkę bożonarodzeniową córka pyta: ,,Gdzie Maryja kupowała dla
Jezuska pampersy?”
          Tak, dzieci zadają mnóstwo
pytań. Czasem błahych, czasem bardzo trudnych. Pytają wprost, bez ogródek, nie
zastanawiają się czy zadać pytanie w tramwaju , sklepie, kościele. Chcą
odpowiedzi szybko ,na tu i na teraz . Cel mają jeden – zaspokoić swoją
ciekawość!
 Swymi pytaniami są w stanie wprowadzić w
zakłopotanie dorosłego człowieka. Ale czasem zadane pytanie a właściwie
odpowiedź na nie, jest ważne nie tylko dla dziecka ale również dla dorosłego.
Szukając odpowiedzi sami próbujemy zrozumieć pewne sprawy , uporządkować swoją
wiedzę, by udzielić rzeczywiście rzeczowej i pełnej odpowiedzi i to
dostosowanej do wieku dziecka.
,,Jedno oko na Maroko” to książka, która porusza trudne ale bardzo ważne tematy.
Przeczytamy w niej o mężczyźnie który wyszedł z wiezienia i nie chce pokazać
swojej twarzy , o Edycie , która wygląda jak mężczyzna, o prezesie dużej firmy,
który wciąż nosi czarne okulary.
Książka napisana jest w konwencji pytań i odpowiedzi. Pytań czasem śmiesznych
dla dorosłego ale nie dla dziecka. Bo dziecko chce wiedzieć kto księdzu pierze
sutannę. Pyta  gdzie myje się i załatwia
bezdomny, czy naturyście na plaży wchodzi piasek w pupę, dlaczego osoba z
achondroplazją jest mała. Dziecko nawet zapyta osobę ważącą 137 kilogramów,
dlaczego jest taka gruba i osobę bez rąk jak prowadzi samochód.
Jedno oko … jest niewątpliwie książką 
pomocną  rodzicom. Może posłużyć
jako pomoc merytoryczna. Wszak jej treść to 
odpowiedź na zadawane pytania osobom, które  doświadczają trudności , są chore czy swoim
wyglądem wzbudzają zainteresowanie.
Osobiście wzruszyła mnie historia Andrzeja ,któremu brak pigmentu. Jego skóra
nie opala się tylko się spala. Jako dziecko przesiadywał w piwnicy, by nie
zostać poparzonym przez słońce.
    Jako dziecko
często słyszałam: ciiiii, nie pytaj! nie wypada!…. Wiele moich pytań pozostało
bez odpowiedzi… takie były czasy. Rodzice byli zajęci innymi ważnym sprawami,
by posłuchać.
Obecnie mądrzy rodzice wiedzą, że dziecko z ogromną determinacją szukać będzie
odpowiedzi na pytania, które  je nurtują.
I znajdzie. Jeśli nie my udzielimy mu odpowiedzi lub jeśli nie umożliwimy mu
uzyskania jej, ktoś inny mu jej udzieli. Tylko czy będzie ona zgodna z tym w co
wierzymy, jakie mamy zasady, jaki światopogląd.
Tomasz Kwaśniewski, autor książki i tata zachęca swoje dzieci:,, podejdź i
zapytaj”
Choć sam autor przyznaje ,że nie jest to łatwe:
,,W czasie pisania książki, poszedłem z
moim czteroletnim synem do zaprzyjaźnionego warzywniaka. Spotkaliśmy tam pana,
który też przyszedł na zakupy, ale od reszty wyróżniało go to, że miał jedną
powiekę zamkniętą. I mój synek, któremu zawsze mówiłem, żeby pytał, szarpnął
tego pana za spodnie i pyta: „czemu pan ma takie dziwne oko??”.
Zapanowała cisza w warzywniaku. Mi się zrobiło głupio, no bo co innego mówić,
że pytanie to dobra metoda, a co innego w praktyce…” (żródło:http://m.tokfm.pl/Tokfm/1,109983,14016306,__Gdy_kazesz_sobie_tlumaczyc_jak_dziecku__ludzie_przestaja.html)

        Oczywiście ważne jest to aby
dziecko wiedziało, że nie zawsze osoba, do której chcemy się zwrócić z pytaniem,
może mieć na nie ochotę odpowiadać. Uczmy dzieci szanowania prywatności i
zadawania pierwszego pytania , które może otwierać drogę do następnych- ,,Czy
mogę o coś zapytać?”.  Powinniśmy
pozostawić  ją w wolości – ma prawo nie
odpowiadać.

  
,,Jedno oko na Maroko” to 
książka, która uczy otwartości, zrozumienia, wrażliwości. Dobrze żeby również
nauczyć dzieci szacunku do osób , które wzbudzają nasze zainteresowanie z powodu
swojej choroby , trudności czy niepełnosprawności…
Autor i wydawca Jednego oka zdecydowali ,że książka nadaje się dla dzieci 4+.
Osobiście uważam, że skończony czterolatek nie jest w stanie pojąć i przyswoić
pewnych treści poruszanych w książce.
Dlatego tak ważne jest towarzyszenie dzieciom zarówno w procesie powstawania
pytań jak i szukania na nie odpowiedzi, jak i samego czytania tej książki.
Dobrze ,że nie określono górnej granicy wiekowej, bo my dorośli czytając ją też
możemy uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Zachęcam do osobistego przeczytania książki przed przeczytaniem jej dzieciom.
Nie, to nie cenzura tylko rozeznanie czy wrażliwość twojego dziecka gotowa jest
na treści w niej zawarte.
Zapraszam na 



             

Ten post ma 3 komentarzy

  1. aeljot

    Bardzo ciekawa recenzja 🙂

  2. Gosia

    Slyszalam, nie czytałam … jeszcze

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.