Rozeszła się wieść, że u nas nic się nie marnuje 😉
Dostaliśmy jakiś czas temu dwa pudełka budyniu śmietankowego(20 szt) ,
który się przeterminował .
10 budyni ugotowałam na wodzie i powstał glut, w którym taplały się nasze dzieci.
Wrzuciłam do gluta różne przedmioty- kawałek wełny, łupinki od orzecha, zabawki, literki z pianki i co się dało.
Zadaniem dzieci było wyławiania przedmiotów i rozpoznawanie dotykiem. Potem pojawiały się hisoryjki o zatopionym królestwie….
a potem to już Mania wrzuciała całą rolkę papieru toaletowego i po namoknięciu pięknie się tworzyło…
Podłoga wokół stołu ,ściana, ubrania i włosy w glucie obowiązkowo!
Dotykanie przedmiotów i sam glut przysporzył dzieciom wielu niespodzienkowych doznań- rechotały w głos.
Do następnej porcji dodamy na pewno barwniki spożywcze
Glutkowo pozdrawiamy!
Hehe…znamy znamy… U nas przeterminowane rzeczy tego typu, też dostają drugie życie… Nawet jeśli rozmiar sprzatania jest nieadekwatny, do ilości początkowej…pozdrawiamy… Dziś babrzemy się w przeterminowanej kaszce mannej… Antarktyka 😉
Fajne takie babranie 😉 Antarktyka brzmi ciekawie .
Ale pomysł, no proszę, nie wpadłabym na to 😉
😉
Uwielbiamy wszelakie gluty nie związane z nosem 🙂 Trzeba przejrzeć szafki może jakis budyś się zagubił kiedyś
My glutom z nosa też już dziękujemy
Nas prześladują te nosowe gluty.. ale pomysł wart wykorzystania. Zwlaszcza, , że mamy tendencje do zapominania
Gosiu życzę aby Wasze gluty też już sobie poszły
Ale mieliście niezłą zabawę!
Zabawa była, że tak powiem glutowata ;-))))))) Ale radochy po pachy.
Czadowa zabawa:)