Dziecko dla odważnych Leszek K. Talko

Dziecko dla odważnych . Szkoła przetrwania
JESTEM ODWAŻNA!!!!! 
Mam dzieci !!!!! 
 Według Leszka Talko  ,żeby mieć dzieci trzeba być odważnym.
A mężczyzna lubi być odważny !!!!  I
dobrze jak jest 😉
Kobieta chyba nie patrzy na pojawienie się dzieci przez pryzmat odwagi, bo gdy
ma odważnego ojca obok siebie ,to ze wszystkim da radę.
,, Posiadanie dzieci
zmienia człowieka. Nie , wcale nie chodzi o to, że inni spacerują w czystych
ubraniach , a ja mam koszulkę usmarowaną czekoladą Kudłatej, a u góry zamoczoną
soczkiem Pitulka. Jestem w końcu ojcem , więc nie ma co się na mnie gapić i
pokazywać palcami”

     W książce zobaczysz jak  wygląda oczekiwanie i wychowywanie dzieci z
punktu widzenia ojca.
To ciekawe doświadczenie- zwłaszcza gdy czyta tę książkę rodzic płci przeciwnej.

Popatrzyłam na pewne wydarzenia rodzinne z perspektywy taty, który angażuje się
pomaga, przeżywa , odnosi sukcesy ale też doświadcza porażki  i szczerz mówiąc często byłam pewna podziwu.
Książka podzielona jest na 4 części  :
-Dla poczatkujących -czyli rodzice z jednym dzieckiem (pojawia
się Pitu)
-Dla średnio zaawansowanych -czyli rodzice z dwojgiem dzieci (pojawia się
Kudłata)
-Dla profesjonalistów- gdy dzieci jest nadal dwoje ale wiedzą już czego chcą i
nie koniecznie tego czego  chcą rodzice
-I dla zawodowców- czyli gdy dzieci nadal jest dwoje ale można się z nimi
dogadać
I tak, niezależnie w jakim jesteś wieku , na jakim etapie
rodzicielstwa, każdą część warto przeczytać.
Z uśmiechem na twarzy;-)
  Możesz sobie  przypomnieć 
to ,co przeżywałeś  jakiś  czas temu ale możesz również upewnić się, że
dzieci to wielkie szczęście ale  też  ogromny wysiłek  nie tylko fizyczny ale i psychiczny dla
rodziców.

,, 
Jedyne co zapamiętałem z lekcji chemii w szkole , to opowieść o gazie.
Mianowicie gaz wypuszczony z pojemnika zajmuje całą dostępną przestrzeń. Otóż
nasze dzieci zachowują się identycznie . zajęły całą dostępną przestrzeń.”

W wielu rozdziałach utożsamiałam się bardzo z tym co przeżywali  Leszek i Monika. Chociażby wczesne wstawanie-
nam się udało, zazwyczaj wstawaliśmy  o 6
a nie tak jak Talkowie o 4 rano 😉
Jest taki rozdział, w którym dowiadujemy się o 10 powodach , dla których warto
mieć dzieci.
Co zawdzięczamy naszym dzieciom , padło pytanie:

……. ,, Wschody słońca.
-Wschody słońca?-zdziwiłem się.
-Nigdy w życiu nie zobaczyłabym wschodu słońca, gdyby nie Pitu…”

Autorowi z małżonką udało się wyjechać na urlop bez dziecka.
Pitu został u dziadków- o jak dobrze mieć dziadków którzy są w stanie wytłumaczyć
dziecku, że tata pojechał po soczek samolotem….
My do tej pory czekamy na taki urlop bez dzieci , co ja mówię urlop wekeend
chociaż 😉
…. A czy to ,nie wydaje się wam być znajome: ,, … dzieci mają swoistą intuicję : ilekroć
obleją się czymś albo usmarują , natychmiast padają w ramiona rodzicom , chcąc się
z nimi dzielić swoim szczęściem.”

Aaaa to: kiedy to rodzice obudzeni przysypiają , bo w pokoju
u dzieci zaległa cisza.. budzą się bo zbyt cicho i co …. po wejściu do pokoju
widzą Kudłatą, wymazaną kremem do pupy i Pitu też oberwał kremem…Znacie to????
Do dziś pamiętam jak trudno było zmyć sudokrem ze ściany i łóżeczka.
     Ten fragment
rozczulił mnie do łez . Pamiętam Mania miała tak samo:

,, Kiedy mamy chwilę spokoju , Kudłata
usiłuję wymusić na kubeczku z piciem , żeby sam do niej przyleciał. To niezwykłe,
ale nadal sądzi , że rykiem zmusi kubeczek znajdujący się w drugim końcu pokoju
do tego ,żeby zmaterializował się w jej ręku, a nie chce się jej zrobić trzech
kroków”

Czytając ten anty-poradnik czułam się jakbym oglądała super
noc kabaretową , choć były momenty kiedy byłam już zmęczona tym rozrabianiem
dzieci i traktowaniem rodziców jak dostawców czipsów, soków i
kinderniespodzianek, czy  biszkoptów .
Chyba byłabym już bardziej stanowcza i wymagająca.
Ale dowiadujesz się, że konsekwencja rodziców 
spada w miarę upływu czasu, a determinacja dziecka nie spada nigdy . I
coś w tym jest !

,,Potrzebujemy codziennie dwunastu godzin
na dzieci , dziesięciu godzin na pracę , dwóch godzin na siebie, trzech godzin
żeby sobie poczytać i nie zwariować , siedmiu godzin na sen… To ile już mamy?
Za mało!’

Dlatego idę wykorzystać swoje godziny na spanie ;-), bo te
na czytanie już wykorzystałam.

Ten post ma 7 komentarzy

  1. aeljot

    Kolejne zachęcająca recenzja 🙂
    Książka wygląda na ciekawą i co ważniejsze wesołą, bo przecież potrzebujemy wiedzieć, ze nie tylko my, że inni też tak mają – że tak po prostu jest 🙂

    1. asiami

      tak wesoła to ona jest 😉

  2. Agnieszka M

    Tyle już słyszałam o tej książce, że może w końcu ją przeczytam.

    1. asiami

      czyta sie fajnie, bo sie utożsamiasz z autorem 😉 – przynajmiej ja tak mam

  3. Gosia

    Oj może w końcu coś przeczytam.. bo ostatnio tylko kolekcjonuję 🙁

    1. asiami

      Ja czytam poźnym wieczorem a czasem nocą
      Ale te akurat to czyta się szybko…. bo śmieszna jest i o normalnym życiu

  4. Mama Kangurzyca

    A mi tak średnio podeszła… Tzn. zniechęciłam się początkiem i nie dotarłam do końca. Trochę nie moja bajka.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.