Dzieci mają radochę , a ja mam zadyszkę…

W co się dziś bawimy? – zapytałam moje dzieci.
W berka!!!!! Mania też podskoczyła z radości i powiedziała ,, bebe”
No dobra to bawimy się w bebe…
Dzieciaki piszczały z radości , biegaliśmy  po całym mieszkaniu. Oczywiście raz berkiem byłam ja raz Staś(zbyt dużego wyboru nie było) .Marynia asystowała.Biegalismy tak dobre 20 minut.Sama się wrkęciłam i starałam sie ucieć i uniknąć dotknięcia.
Biega, biegam a tu zadyszka…i sapka…
Dobrze, że Staś postanowił zmienić zabawę na ,,chowanego”- w to bawimy się dość często, bo dzieciaczki lubią się chować. Marynia liczyła ze mną przy szafie ,, da,da,da:( czyt. dwa,dwa,dwa).I mogłam  już spokojnie oddychać.

No i jeśli na zabawy ,z moich lat przedszkolnych ,postawiliśmy ,to nie mogło zabraknąć ,, ciepło-zimno”.
Wykorzystaliśmy kilka par butów Maryni. Jeden z butów zostawał na środku pokoju( na wzór) a drugi chowaliśmy.( dokładnie jedna osoba chowa , druga nie patrzy. Zadaniem osoby chowającej przedmiot jest zaprowadzić poszukującego do tego przedmiotu.Ciepło-oznacza, że jest się blisko przedmiotu  ,a zimno ,że daleko, im bliżej tym cieplej)
Świetna zabawa na koordynację ruchową. Najdłużej szukał Staś buta przyczepionego do świecznika, pod sufitem.Słyszał ciepło,gorąco , rozglądał się, schylał ,a zapomniał, że ma nad głową świecznik
Fajnie tak pobawić się z własnymi dziećmi w zabawy z dzieciństwa swojego.

Czekam aż Mania będzie umiała skakać,pogramy w,, kabel”, poskaczemy na skakance.

Misiu ,Misiu wskocz to klatki
Misiu , Misiu klaśnij w łapki
Misiu, Misiu obróć się
Misiu, Misiu… idź sobie… ;-)))))

A na przegryzkę były dziś u nas dżdżownice makowe…

 k
Inspiracją była ,znaleziona wczoraj przed wejściem do domu dżdżownica (u nas pada od kilku dni, więc sobie dżdżownicw wychodzą na świat)