Żaglówka z kory i powroty

Żaglówkę zrobił tata.
Potrzebna jest kora( najlepiej jak spadnie sama ;-0 ) i prawdziwy ostry nóż.
To prawdziwa męska zabawa 😉

  Wypoczęci wróciliśmy do domu.
A w domu , pralka bierze udział w maratonie, balkon nie chce się powiększyć , by zmieścić  tonę rzeczy używanych i wypranych….
A w wiaderkach kamyki, piasek , szyszki i patyki, wszystko zamienione na przydasie.

Cieszymy się, że jesteśmy już u siebie. W lesie, nawet zaprzyjaźnionym ,nie da się dłużej niż dwa tygodnie mieszkać, zwłaszcza jak jest wilgotno… 😉
 … tylko tych obiadków smacznych , podawanych , nam żal…

Usiądę wieczorkiem z kubkiem herbaty i poodwiedzam Was i ponadrabiam zaległości.

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Gosia

    witamy po wywczasach 🙂
    my na swój wyjazd jeszcze czekamy..

  2. iimajka

    Oj, juz się zapomina co sprawiało największą frajdę w dzieciństwie… a przeciez też tępilam domowe noże na takich łódkach 🙂

  3. Witam my też przed chwilą wróciliśmy i mam wrażenie że moja pralka ducha zaraz wyzionie:)Pozdrowionka

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.