A że czasu ostatnio mam bardzo mało, a zwłaszcza na to,
by z dziećmi osobistymi się po prostu pobawić to i jarzębina w lodówce się uchowała.
Cierpliwie czekała by ją nawlec i podziwiać.
To chyba był piątek ….
Dzieci jarzębinę, igły i nitki dostały.
Wstrzymałam oddech, gdy Marysia ruszyła z wielkim zapałem do nawlekania, prawdziwej igły używając.
Spryciula, radziła sobie świetnie 😉 Ani razu się nie pokłuła .
Niestety w trakcie działań apartu nie mieliśmy , dlatego umieszczamy już gotową biżuterię.
Marysia jest obecnie chora i nie w głowie Jej paradowanie w koralach.
Jak tylko wyzdrowieje to zdjęcie umieścimy.
Pamiętam jak takie korale robiłam w przedszkolu 🙂
Piękne korale! Je też pamiętam korale z jarzębiny z dzieciństwa. Szkoda, że nie nazbieraliśmy sobie w tym roku…A Marysi zdrówka…oby jak najszybciej korale mogła nosić 🙂
Zdrówka dla Marysi!Biżuteria cudna:)