Może ktoś z Was pamięta? ;-D
Byłam ostatnio na kursie tańców folowych.
Odbywał się w jednym z wrocławskich przedszkoli.
Kujawiak, trojak, zbójnicki… ale potańczyłam……;-)))))
Ale moje wzruszenie największe ,od bardzo dawna, przeżyłam w toalecie…
… gdy ujrzałam znaczki z mojego dzieciństwa.
Od razu poczułam zapach obiadu i szatni w swoim przedszkolu…
Do przedszkola chcę , chodź na chwilę… spotkać się z Olą , Grześkiem, Ulą
i posłuchać jak bajki czyta Pani Lala*
Poleżeć na dywanie, beztrosko w ciągu dnia, po obiedzie, sobie pospać…
Kolejka w kibelku, bilety z liści i juniorki ,no i mydło w siatce po cytrusach wisiało na kranie…..
Pomyśleć, że znaczki z poprzedniego stulecia pochodzą!!!!!
Co najbardziej z przedszkola pamiętacie?
o kurcze, ale mi przypomniałaś!!! mydło w siatce!!!!! 🙂 🙂 no było, było!
Ostatnio zastanawiałam się czy nie zapożyczyć sposobu na mydło w kostce …. hm… może 😉
Hihi Oj moje pzedszkole to się strasznie zminiło przez te "trochę" lat, napewno nie znalazłabym już tam nic z moich czasów 😛
A ja chodziłam tylko miesiąc…i nic nie pamiętam :(((
ja leżakowanie, bo go nie lubiłam i przesiadywałam na kolanach u kochanej Pani Ani. I to co wspminają moi rodzice, że któregoś dnia wróciłam do domu i zażądałam marchewki. A że nie jadałam, to spytali co się stało? A ja na to "Pani dylektol kazała jeść mal-efke!!" I na placu zabaw stał samolot. I jak moja mama uszyła najpiękniejszą sukienkę dla lali to dziewczynki w grupie się na mnie obraziły! I pamiętam łazienkę…takie kabiny z uchylnymi drzwiami..oj pamiętam…i szczepienie. Boże, jak dziś pamiętam jak stoję w kolejce do gabinetu. Musiała być trauma, skoro tyle czasu mija, a ja to pamiętam…
hmm ja wspomnienia mam trochę inne. Juniorki to się zgadza, tekturowe buty z obrzydliwym wzorkiem, wątróbkę na obiad, której nienawidziłam a Pani kazała jeść i tyle, poobiednie siedzenie w kółku w ciszy z palcem na ustach i Panie, które za paczkę kawy faworyzowały niektóre dzieci. Szczerze to mam nadzieję, że takich przedszkoli już nie ma bo nie chciałbym aby moja Zośka co rano( jak ja) miała nadzieję na temperaturę i pozostanie w domu.
a ja pamiętam plastry cytrynki z cukrem w misce 🙂
i panią kucharkę z wąsem 😀 (co najlepsze jeszcze pracuje!!!)
podoba mi się tu na Twoimi blogu, przycupne sobie w kaciku, dobrze? cudownosci zycze :*
Mamong-u nie siedź w kąciku. Rozgość się . Bardzo lubimy gości i traktujemy ich z honorami. Witam Cię serdecznie .Częstuj się !
Ja też miałam kucharkę z wąsem 😉