Cały rok czekam na wielkie drzewa brokułów.
Zimowe , maleńkie owczem jemy ale najbardziej lubimy te prawdziwie wielkie.
Po zjedzeniu brokułów zostaje drzewko z gałęziami .
Postanowiliśmy zrobić użytek z konara brokułowego i wymyśliliśmy drzewo życzeń.
Na karteczkach , pociętych w paseczki rysowaliśmy bądź pisaliśmy dobre życzenia dla
wszystkich,których znamy i dla tych których nie znamy 😉
Karteczki sklejaliśmy z wykałaczką w środku.
Oto nasze drzewo:
To życzenia uśmechu- narysowane przez Marysię
Staś te życzenia, których nie umiał narysować poprostu napisał
A tu żeby Tata miał czas na wędkowanie i złowił wielką rybę.
A i dla mamy też były …. matrioszki.
Przyjmijcie od nas też te wszystkie życzenia , dobre zyczenia!
I te , które schowane są w Waszych seruchach niech też sie spełnią!
rewelacja 🙂 zupełnie nie po "polskiemu" życzyć innym dobrego, nawet tym nieznanym. Tym bardziej składam ręce do klaskania, lubię mądrych ludzi 🙂
ciekawy pomysł…
Entomka, dziękuję za dobre słówko. Portki na szelkach już mi się spodobały. Jak tylko wypakuję torby i uspokoję pralkę , wskoczę na dłużej 😉
Drugie życie brokułów….zapraszam na mojego bloga http://miszmaszpedagogiczno-terapeutyczny.blogspot.com/
Aniu ,cieszę się ,że do mnie wpadłaś. Dziękuję za zaproszenie -na pewno zawitam ;-))))
Świetne drzewo 🙂
Anuszko -witam Cię na moim blogu. Właśnie wróciłam z urlopu i na pewno wpadnę do Ciebie z wizytą.
Dla wszystkich ,którzy zamierzają wykonać pobrokułowe drzewo- produkt krótkotrwały.
Zapomniałam o tym napisać w poście.
My życzenia schowaliśmy do słoiczka a konar wyrzuciliśmy ,bo brzydko pachniał ;-(